“Come and hear the song of Slaanesh”
For most of Warhammer 40 K fans MLP FiM crossower is an abomination, but what the hell (I have painted CSM squad, small SM army ect and I’m a fan of WH 40 K universe and red Dan Abnett Eisenhor trylogy so I’m quite into both universes and I’m hateproof )
If we stop admire the cutest villan, Sonata Dusk, and start to think about her more reasonably, we can say that beeing a delightly cute don’t denies her true nature. She is a siren. A SIREN! So she is a hostile creature from another world, who enspires heatred in one another and feasts upon it. And then, her purpose is to gain control of a population of a planet, so she can feed on negative emotions forever.
As she casts her spells by music, the Noisy Chaos Space Marine was the first thing that came to me, when I saw the final batte of the bands.

“Chodź i usłysz pieśn Slaanesha!”
Dla większości fanów WH 40 K crossover z MLP FiM jest odrażający, ale mnie to nie rusza (oragniam temat, mam sporo figurek, które sam malowałem CSM i SM, znam uniwersum, nawet czytałem książki <Dan Abnett: trylogia Eisenhorna> więc jestem fanem WH 40 K i koników, więc jestem odporny na hejta )
Jeśli przestaniemy się zachwycać Sonatą, najbardziej uroczą złoczyńcą wszechczasów i pomyślimy nad nią bardziej logicznie, nasuwa się wniosek, że bycie cholernie uroczą nie zaprzecza jej prawdziwej nautrze. Ona jest Syreną. SYRENĄ. Więc w zasadzie jest wrogo nastawioną, obcą istotą z innego świata, która wywołuje w ludziach nienawiść i się nią żywi. Poza tym jej celem było przejęcie kontroli nad populacją planety by żywić się negatywnymi emocjami z nieograniczonych zasobów.
Gdy rzucała zaklęcia przy pomocy muzyki przypomniała mi Marines Kakofonii. Myślę, że to całkiem trafne skojarzenie po ostatecznej bitwie kapel…